wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział 9

*Perspektywa Michała*

Gdy zajechałem do szpitala zapytałem pani na recepcji:

-Dzień dobry. Przepraszam przywieziono tu moją siostrę Klaudię. Mogę wiedzieć gdzie ona jest?
-Proszę wolniej. A kim pan jest dla niej?
-No bratem no.- co raz bardziej się denerwowałem.
-Klaudia Kowalewska?
-Tak tak to ona.
-Jest na blogu operacyjnym.
-Ale jak to?!- krzyknąłęm
-Niech pan zapyta dokładnie jakiegoś pana, który stoi przed salą. Powiedział, że jest rodziną.
-Aha dobrze.

Załamany podbiegłem na górę. Pierwsze kogo zobaczyłem to Pita. I to było takie załamanie jak go zobaczyłem. Z drugiej strony się wściekłem.

-Nowakowski coś ty cholera znowu narobił!
-Ja ?! Popatrz na siebie ! A co byś zrobił gdyby do twojego domu zanim dobrze otworzyłeś drzwi szybko wparowało 2 mężczyzn?! Co?!
-Co?! Pobiłbym ich! A ty nawet się nie ruszyłeś!
-Dobra zamknij mordę!
-Ty cwe...

Już mu miałem przywalić. Nagle wywieźli z sali Klaudię. Cała była posiniaczona. Biedna. Martwiłem się o nią. Przewieźli ją na zwykłą salę, do której na szczęście mnie wpuścili. Wszedłem do niej i usiadłem obok. Po chwili po przeciwnej stronie łóżka znalazł się ten idiota.

-Co ty tu jeszcze robisz?
-Ja? Może dalej chcesz na mnie drzeć pysk?!
-Tak! Chce ! I masz jakiś problem?!
-Mam!

Zaczęliśmy się tłuc. Gdyby nie lekarz przechodzący obok to chyba bym go zabił. Wyprosił nas z sali i powiedział, że jeśli się ogarniemy to możemy wejść. A jak nie to mamy kierować się ku wyjściu.

*Perspektywa Nowakowskiego*

Gdy lekarz poszedł od razu wszedłem do sali. Ona leżała taka bezbronna, ale wydawało mi się, że ona mruga. Nagle otworzyła oczy, które miała pełne łez.

-Co ?! Dalej ci na mnie tak cholernie zależy?! Jakoś mi się wydaję, że byś mnie wtedy obronił.- rzuciła spojrzenie pełne smutku i złości jednocześnie.

*Perspektywa Klaudii*

W momencie, w którym powiedziałam Pitowi swoje zdanie... mam nadzieję że zrozumiał i wie co czuje do niego. Złość, smutek, żal, zawiedzenie... Nigdy nie sądziłam że miłość może tak ranić. Chciałam się podnieść lecz poczułam ogromny ból. Nie mogłam złapać oddechu. Poczułam jak znowu tracę przytomność...

*3 DNI PÓŹNIEJ*
Zaczęłam pomału się przebudzać. Nie wiedziałam jaki jest dzień, miesiąc nic!
Tym razem nie czułam bólu. Podniosła do i rozejrzałam po sali. Nikogo mi było. Spojrzałam na telefon, który wskazywał

-Że co?! Jest 6:57 ? 6 grudnia? O maj gasz!  - w myślach mówiłam sama do siebie.

Wykręciłam numer do brata. Chciałam jak najszybciej to zobaczyć.

-Halo? Kto mówi? Jak poważna jest sprawa że musi Pan dzwonić o 7??
- Siostry już nie chcesz usłyszeć?- zapytałam uśmiechając się na twarzy
- Klaudia?! Nic Ci nie jest?!
-Nie. Mógłbyś przyjechać?
- Już tylko się zbiorę. Gdzieś za 30 minut będę. Okej ?
- Okej.  Czekam. Papa
- Papa Klaudia

Odłożyłam telefon na bok.  Patrzyłam w sufit po około pół godziny przyjechał Kubi. 

- Jestem. Co się stało?
- Piter na pewno mnie nie kocha.
- Jak to Piter cię nie ko...

To co zobaczyłam w drzwiach było nie w uwierzenia...

***
Dobry dobry! Witam was 😧 z wymęczonym rozdziałem xD ale szczerze mówiąc nie jest najlepszy :c niestety wena siadła ;/ miłego czytania :D

piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 10

*Perspektywa Klaudii*

To co zobaczyłam w drzwiach było nie do uwierzenia. Przyjechał mój dawny znajomy... nie myślałam że będzie mnie pamiętał.

-Dzień dobry. Przyjechałem. - powiedzial uśmiechając się w moją stronę.
-Michał czy ja o czymś nie wiem?
-No pamiętasz jak kiedyś opowiadałaś mi o swoim koledze, którego poznałaś na wakacjach w Bułgarii? Proszę. Oto on.
-Niko to ty?- nie wierzyłam własnym oczom.
-Nie twój kibel wiesz. Dawno cię nie widziałem.
-Ale ty aż z Bułgarii tutaj przyjechałeś?
-Nie. Gram tu w klubie w siatkówkę.
-Teskniłam za tobą.
-Ja za tobą też.- po tych słowach przytulił mnie.

Powróciło dawne uczucie. Miałam ochotę tak się przytulać do niego jak wtedy. Poznałam go jak miałam 13 lat. Moi rodzice nie wiedzieli że się z nim spotykałam. Teraz jak mi sie przypomniały te czasy poczułam smutek. I Penchev to zauważył.

-Co jest?
-Przypomniałam sobie jak to było gdy nasi rodzice żyli. - mimowolnie łzy zaczęły mi lecieć.
-Jak to "nasi"?
-No moi i Michała.
-To wy jesteście rodzeństwem?
-Ostanio się o tym dowiedziałam. Bo wiesz nie przyjechałam do ciebie na następny rok bo moi rodzice zginęli w wypadku. To już 10 lat...
-O przepraszam nie wiedziałem. Wybaczysz mi?
-Niko nie rób z siebie idioty.
-Dobra to ja idę. Jak co to dzwoń.- szczęśliwy Kubiak pomachał mi i wyszedł z sali.

Penchev spędził ze mną całe popołudnie. Śmialiśmy, wspominaliśmy, opowiadał mi jak to się stało że gra w reprezentacji i w Asseco. Ja także trochę poopowiadałam o Nowakowskim i wogóle o wszystkim. Nie spodziewał się że Piter taki jest. W pewnym momencie do sali wszedł lekarz.

-Witam. Lepiej się pani czuje?
-O wiele.
-To w takim razie jutro panią możemy wypuścić. Leży tu pani już tydzień więc wystarczy. Tylko musi ktoś przyjechac po ciebie.
-Ja przyjadę. Tylko o której?- szybko wtrącił Niki.
-Myślę że około 10.
-Dobrze to będę.
-To ja wracam do swoich pacjentów.

Gdy lekarz wyszedł Nikolay chwycił mnie za rękę. Pomógł mi wstać i przytulił mnie najmocniej na świecie. Chyba się zakochałam w nim na nowo. Jednak bałam się że on już tego nie czuje co ja i uznałam że lepiej będzie jak nic nie wspomnę o tym. Powygłupialiśmy się trochę i musiał już iść na trening. Pożegnał mnie delikatnym buziakiem w policzek i wyszedł. Znów zostałam sama. Ciągle o nim myślałam. Może to on jest tym idealnym nie Nowakowski? Sama nie wiem. Jednak Penchev nigdy mnie nie zranił. W końcu byłam tak zmęczona że usnęłam.

Rano obudziłam się koło godziny 7:00. Zjadłam przyniesione śniadanie i zaczęłam pomału pakować rzeczy do torby. Ubrałam się w normalne ubrania i czekałam na przyjaciela. Nagle zadzwonił mój telefon. Nowakowski...

-Halo?
-Klaudia proszę to pilne spotkajmy się muszę cie przeprosić.
-Na pewno nie dzisiaj. Muszę sobie dużo rzeczy przemyśleć.
-Dobrze. Ja zawsze jestem gotowy. Papa
-Narazie.

Odłożyłam telefon. Nie miałam ochoty narazie z nim gadać. Siedziałam sobie i czytając książkę spędziłam ostatni czas w szpitalu oczekując Nikolaya. Chwilkę przed 10:00 pojawił się w sali.

-Witaj piękna.
-Niko... wiesz muszę ci coś powiedzieć.
-Coś się stało?
-Ja chyba znowu się w tobie zakochałam.
-Wiesz co?
-Co ?
-Ja też.

Nie czekał na moją reakcję tylko po prostu mnie pocałował. To było cudowne uczucie.

****
Musiałam namieszać xD Myśleliśie pewnie że zaraz się pogodzą i będą razem oj nie nie. Nie tak szybko xD tylko mnie nie zabijcie. :D mam nadzieję że sie podoba. Buziakii :**

środa, 9 grudnia 2015

Rozdział 8

*Perspektywa Klaudii*

Koło godziny 8 rano obudził mnie dźwięk budzika. Patrzę na telefon.

-Dzisiaj jest 1 grudnia?! To to wszystko mi się śniło?- myślałam.

Wstałam trochę zagubiona własnymi myślami. Podeszłam pod pokój Nowakowskiego i uchyliłam lekko drzwi. Zobaczyłam, że z kimś rozmawia. Po cichu uchyliłam drzwi i chciałam coś usłyszeć, ale się nie dało przez to, że otwarł okno.Nagle odłożył słuchawkę i zbliżał się ku drzwi. Szybko je otworzyłam.

-O cześć Pit.
-No nie wiem czy cześć.- powiedział strasznie wkurzony.
-Co się stało?
-Ty mnie pytasz co się cholera stało? W moim domu obściskiwałaś się z Kubiakiem! Tak z twoim bratem. Nie chce cię widzieć wyjdź stąd.
-Ale Piter to nie..
-Taaaaa na pewno to nie tak. Koniec. Wynoś się ! Masz 30 minut.
-No a gdzie ja pójdę?
-To twój problem.

Rozpłakałam się i załamana usiadłam na kanapie. Zabrzmiał dzwonek do drzwi. Piter zły je otworzył. I kogo zastał za nimi? Adriana z Damianem. Tych dwóch co w przeszłości .... Nawet nie chcę o tym myśleć. Wparowali do domu i podeszli do mnie. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i poczułam ogromny ból...


*Perspektywa Kubiaka*

Rano poszedłem na trening, ale jedna rzecz bardzo mnie zaniepokoiła. Nie było na nim Pita i Klaudii. Zapewne znowu się pokłócili i Piter zapomniał o treningu, a siostra poszła na spacer. Martwiłem się. Po zakończonych ćwiczeniach poszedłem do szatni, przebrałem się i jak poparzony z niej wybiegłem i pojechałem prosto do domu Nowakowskiego. Gdzieś 15 minut później stałem pod drzwiami i pukałem. Nic nawet odgłosu nie było słychać. Zadzwoniłem do niego odebrał, ale nie był zadowolony.

-Halo? Piter?
-Nie matka boska. Czego chcesz Kubiak?
-Ej co jest? Nigdy nie mówiłeś do mnie po nazwisku.
-Ale zacząłem. Powiesz mi co ty robiłeś z Klaudią w moim domu?!


Nie zrozumiałem wogóle pytania. Przecież ja nigdy u niego nie byłem sam z Klaudią.

-Nie wiem o co ci chodzi. Gdzie jesteś i gdzie jest moja siostra?
-Jestem w szpitalu. Klaudię operują.
-Że co?! Ale jak?
-No bo jakiś dwóch facetów zanim zdążyłem dobrze otworzyć drzwi wparowało do mojej chaty i pobili ją. Nagle uciekli ale nie biegłem za nimi tylko zadzwoniłem na pogotowie. Wiem, że dziwna sytuacja ale poprostu masakra.
-Okej już jadę.

Wsiadłem do samochodu i chyba przekroczyłem wszystkie możliwe przepisy. Zresztą nie da się ukryć bo złapała mnie policja.

-No to zajebiście.- pomyślałem.

-Dzień dobry. Funkcjonariusz Mariusz Winiarski. Zdaje pan sobie sprawę, że przekroczył prędkość?
-Tak zdaję sobie sprawę.
-A gdzie to się panu tak spieszy ?
-Moja siostra jest w szpitalu. Miała mały wypadek.
-Aha dobrze, ale mandat musi być. Będzie 120 zł. Płaci pan od razu?
-Tak tak już.

Wyciągnąłem portfel, zapłaciłem i spokojnie pojechałem do Klaudii. Jednak czekała mnie tam bardzo drastyczna sytuacja...

***
To jest rozdział za niedziele!!!!! :D
Niestety mam mało czasu i w weekendy mam zawody i turnieje więc mam bardzo ograniczony czas. Jeszcze na dodatek testy w szkole.
Dobra komentujemy i do zobaczyska :**