Już szłam spać gdy nagle zadzwonił do mnie telefon. Niepewnie odebrałam, gdyż na ekranie pojawił się napis: Tata.
-Halo?
-Klaudia ? To ja twój ojciec.
-Że co ! Przecież ty nie żyjesz !
-Żyje. Właśnie że żyje. I jeszcze się na tobie zemszczę bo matka wtedy zginęła ale ja uciekłem. Nienawidzę cie za to rozumiesz !
-Przecież to twoja wina idioto ! - krzyknęłam i znowu rozryczałam się jak dziecko.
Moje życie wcale nie jest wesołe. A gdy jest w miarę dobrze to w mgnieniu oka wszystko się sypie. Mój ojciec żyje? Przecież to ..to niemożliwe. Usłyszałam pukanie do drzwi. Raz, drugi, trzeci a ja nic... W końcu Piter się wydarł:
-Cholera! Klaudia ku**a jesteś tam?!
Sennie wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi.
*Perspektywa Pita*
Gdy usłyszałem krzyk Klaudii pobiegłem do jej pokoju. Pukałem w drzwi a w zasadzie waliłem pięścią i nic. Nagle otworzyła mi je zapłakana dziewczyna.
- Klaudia ? Co się stało?
-Mój ojciec...
- Co twój ojciec?
Opowiedziała mi całą swoją historię. Myślałem, że nie wytrzymam. Ja ją kocham. Chociaż może to tylko zauroczenie ? Sam nie wiem.Taka smutna była, a głupi ja nie wiedziałem co zrobić. Tak poprostu ją ... przytuliłem.
Widać było po niej załamanie. Co z tego, że była północ i na 7:00 miałem trening? Czułem przy niej takie dziwne uczucie, którego nigdy nie czułem z nikim. Leżeliśmy na łóżku i ona wtulona we mnie usnęła więc po cichu wyszedłem z pokoju i poszedłem spać.
*Perspektywa Klaudii*
Obudziłam się rano w łóżku, ale było inaczej niż wczoraj. Mój ojciec żyje, Pit jest taki troskliwy o mnie. Nie chce go zranić. On nie zna całej przeszłości... tej złej przeszłości. Ja po prostu nie uwierzę już tak łatwo nikomu. Nie po tym co się kiedyś stało. Ale teraz to jest nie ważne. Ważne jest to, że mam marzenia i chcę je spełnić. Tak już mam. Zawsze pod górkę. Zawsze bez wparcia, chociaż robię wszystko co w mojej mocy. Pomału się ubrałam i umalowałam i poszłam na spacer. Na spacerze spotkałam go. Mojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa. Gdy go zobaczyłam przypomniały mi się czasy, w których miałam matkę i ojca. Łzy napłynęły mi do oczu. Wzięłam głęboki oddech i krzyknęłam jego imię. Odwrócił się w moją stronę i zaczął biec.
-Klaudia ? Ja nie wierzę własnym oczom.
-Tak to ja. Co cię sprowadziło do Rzeszowa ?
-Gram tu w klubie. A ty? Jak tam ? Mąż, dzieci, praca ? No w końcu się 12 lat nie widzieliśmy.
-Taaa... rodzice zginęli ale jednak żyje ojciec i chce mnie zabić, męża, dzieci ani pracy nie posiadam więc nie mam o czym ci poopowiadać.
-O jeju przepraszam, że zapytałem. Może dasz się zaprosić na kawę do mnie ? Pogadamy.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Przepraszam cię na chwilę.
W tym momencie zadzwonił mój telefon. Ojciec...
-Halo ?
-Witam cię. Musimy się spotkać. Koniecznie.
-A po co ?!- zaczęłam się coraz bardziej wkurzać.
- Mam sprawę.
-Jaką ?!
-To nie jest temat na rozmowę przez telefon.
-Jest ! Albo mówisz albo nigdzie nie idę.
-Chcę abyś wróciła i zamieszkała ze mną.
-Po tym ci mi zrobiłeś ?! Co piłeś ? Przyznaj się...
-Nic nie piłem Kla...
Rozłączyłam się gdyż chciałam spędzić trochę czasu z moim znajomym. Nie miałam sił na gadkę z moim starym.
-No jestem.
-Co się stało?
-Nie ważne długa historia.
-Oki. Dobra to ja lecę. Do zobaczenia.
-Papa.
On poszedł w swoją stronę, a ja w swoją stronę. Rozmyślałam nad sobą i wszystkimi wydarzeniami, które wydarzyły się w ostatnim czasie. Coś mnie tknęło, żeby spojrzeć w telefon. Nieodebrane połączenie: 8 od Nowakowski :D. I do tego jeszcze SMS...
*Nowakowski :D*
Wiem, że pewnie uciekłaś bo to co wczoraj... w sensie pewnie narobiłem ci nadzieję przytulając cię, ale nie możemy być razem.
Piotrek
Jakiej zaś nadzieji ? O co mu chodzi. Wykręciłam do niego numer i odebrał ktoś inny...
-Halo? Nie mam czasu na rozmowy laluniu. Zajjmuje się właśnie moim narzeczonym.
-Kim ? Że Nowakowskim ?
-No a myślisz, że on by chciał z tobą być ? Z bezdomną szm**ą?
-Przeginasz..
-Nara debilko.
Rozłączyła się. Znowu mi to robi... Za duże nadzieje sobie robiłam. Może ona ma racje? Jestem zwykłą idiotką, która nie umie nic. Koniec tego. Poszłam do jego mieszkania po moje rzeczy i on tam był z tą lafiryndą. Spakowałam swoją niewielką ilość rzeczy i udałam się do brata. Zadzwoniłam dzwonkiem i od razu na wejściu się rozkleiłam w jego ramionach.
-Co jest ?
-Kocham cię bracie. Pomóż mi..- popłakałam się całkiem.
-Klaudia co jest ?
-Bo Nowakowski jest z inną...
-Zakochałaś się w nim ? Ale prawdę mi powiedz.
-Chyba tak, ale on po raz kolejny daje mi do zrozumienia, że się dla niego nie nadaję.
-Misia nie mów tak.
-Ale to prawda ! Jestem zwykłą..
-Zwykłą? Zapomniałaś dodać nie. Bo ty jesteś niezwykła. I za to cię kocham.
-Ja... chcę z nim być. Kocham go. Ale nie wiem czy on mnie też...
*Perspektywa Michała*
-Ja... chcę z nim być. Kocham go. Ale nie wiem czy on mnie też...
-Poczekaj tutaj a ja podjadę do niego na chwilkę- byłem nabuzowany na maxa.
Szybko ubrałem kurtkę, wziąłem kluczyki od samochodu i pojechałem. Nie mogłem tej sprawy tak zostawić. Po raz kolejny ten debil doprowadził do tego, że ona cierpi. Jechałem przed siebie i dojechałem do celu. Wysiadłem z samochodu i już byłem pod drzwiami, ale coś mnie zatrzymało. Coś mianowicie myśl, że co ja mu powiem ? A dobra. Idę na żywioł- Pomyślałem.
Zapukałem i otworzył mi je smutny Pit.
-Co się stało ? Pewnie przyszedłeś mnie opierdzielić za to, że mam powaloną koleżankę, która nie może się ode mnie odczepić. Wiem, że ranię Klaudię. Ja chcę chodzić z nią. Być tym jedynym. Ale ona się do mnie po tym nie odezwie na pewno. Sama mi powiedziała, że nie chce mnie znać bo jestem zwykłym skończonym draniem.
-Ona tak powiedziała ???- byłem zaskoczony.
-Ale to nie dzisiaj.
-Ahaaa. Okej. Musisz z nią pogadać. Przyjdź ze mną do niej. Chodź już jedziemy.
-Dobra tylko wezmę kurtkę.
Po chwili znów stałem pod drzwiami, ale swoimi. Przekręciłem klucz i ujrzałem pustkę. Nie było jej w salonie, ale na szczęście leżała na łóżku w sypialni ze słuchawkami w uszach i nad czymś myślała. Nie zauważyła, że wszedłem więc pomału ją przytuliłem od tyłu. Wyjęła słuchawki i spojrzała na mnie.
-O przyszedłeś. I co ? Nic. Wiedziałam, że mnie nie lubi...
-Oj nie kochaniutka mylisz się. On stoi za drzwiami.
*Perspektywa Klaudii*
-Za drzwiami ?!
-Tak.
Zerwałam się jak głupia z łóżka i poleciałam zobaczyć czy on tam faktycznie jest. Gdy go zobaczyłam rzuciłam się na niego.
-Przepraszam cię. Martwiłem się, że nie będziesz chciała mnie widzieć.
-To ja przepraszam bo nie słusznie cię oskarżyłam.
-Ja chcę ci coś powiedzieć ...
-Mianowicie ?
I w tym momencie zrobiło mi się ciemno przed oczami. Czułam jak ktoś mnie podnosi i otworzyłam oczy.
-Klaudia ? Hej ? Okej ?
-Co się stało ?
-Straciłaś przytomność. Ale jest dobrze? Ile palców widzisz?
-Dwa.
-Uff... Jezu wystraszyłaś mnie. Nie rób tak więcej.
-Ale ja nawet nie wiem jak to się stało.
Wstaliśmy pomału i Pit wpatrzył się w moje oczy.
-Misiaczku chcę ci powiedzieć, że ...
I w tej chwili do pokoju wszedł Dziku.
-Klaudia.... ktoś przyszedł do ciebie się spotkać.
-Do mnie ?
-Taak..- Kubiak spuścił głowę.
Podchodzę do drzwi i co ?! Mój ojciec.
-Po jaką cholere tu kuźwa przylazłeś ?
-Chcę pogadać.
-Weź wypchaj się swoim pieprzeniem i wyjdź stąd!!!
-Ale..
-Wychodzisz albo dzwonie na policje.
-No dobra.
I poszedł. Jezus ! Siadłam załamana na kanapie i schowałam twarz w dłoniach. Nie wiedziałam jak na to zareaguje Michał z Piotrem.
-Kto to był?- zapytał Nowakowski.
-To mój ojciec.
-Czemu mi nie powiedziałaś do cholery, że on jeszcze żyje ?!- wydarł się Misiek.
-Bo nie chciałam o tym nikomu mówić. Tylko Piter wiedział...
-Grrr... okej spokojnie. Przepraszam. Emocje.
-Nic się nie stało.
-Dobrze to ja idę już spać.
Poszłam do łazienki umyłam się i ubrałam piżamę po czym weszłam do swojego cieplutkiego łóżka i usnęłąm.
-------------------------------------------------------
Hejka hejeczka :D
Przepraszam za 20 dniowy brak jakiegokolwiek oznaku życia na blogu, ale cisną z nauką i masakra wogóle, a jak w weekend chcę coś wrzucić to nie bo są zawody i tak co tydzień. Nareszcie zebrałam się do kupy i napisałam. Wrzucam w piątek bo w niedziele i jutro mam zawody i nie będe miała czasu :( Myślę, że długi i staram się pomału poprawiać wszystkie błędy, które ktoś (przepraszam, ale nie pamiętam nazwy ;c) wypisał w komentarzu :D Dziękuje za wszystkie wyświetlenia ^^ Postaram się już co niedzielę wrzucać rozdziały. Jeszcze jutro zapraszam na Włosko- Francuski :D --->Link
Buziaki i do zobaczyska :**
Widać było po niej załamanie. Co z tego, że była północ i na 7:00 miałem trening? Czułem przy niej takie dziwne uczucie, którego nigdy nie czułem z nikim. Leżeliśmy na łóżku i ona wtulona we mnie usnęła więc po cichu wyszedłem z pokoju i poszedłem spać.
*Perspektywa Klaudii*
Obudziłam się rano w łóżku, ale było inaczej niż wczoraj. Mój ojciec żyje, Pit jest taki troskliwy o mnie. Nie chce go zranić. On nie zna całej przeszłości... tej złej przeszłości. Ja po prostu nie uwierzę już tak łatwo nikomu. Nie po tym co się kiedyś stało. Ale teraz to jest nie ważne. Ważne jest to, że mam marzenia i chcę je spełnić. Tak już mam. Zawsze pod górkę. Zawsze bez wparcia, chociaż robię wszystko co w mojej mocy. Pomału się ubrałam i umalowałam i poszłam na spacer. Na spacerze spotkałam go. Mojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa. Gdy go zobaczyłam przypomniały mi się czasy, w których miałam matkę i ojca. Łzy napłynęły mi do oczu. Wzięłam głęboki oddech i krzyknęłam jego imię. Odwrócił się w moją stronę i zaczął biec.
-Klaudia ? Ja nie wierzę własnym oczom.
-Tak to ja. Co cię sprowadziło do Rzeszowa ?
-Gram tu w klubie. A ty? Jak tam ? Mąż, dzieci, praca ? No w końcu się 12 lat nie widzieliśmy.
-Taaa... rodzice zginęli ale jednak żyje ojciec i chce mnie zabić, męża, dzieci ani pracy nie posiadam więc nie mam o czym ci poopowiadać.
-O jeju przepraszam, że zapytałem. Może dasz się zaprosić na kawę do mnie ? Pogadamy.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Przepraszam cię na chwilę.
W tym momencie zadzwonił mój telefon. Ojciec...
-Halo ?
-Witam cię. Musimy się spotkać. Koniecznie.
-A po co ?!- zaczęłam się coraz bardziej wkurzać.
- Mam sprawę.
-Jaką ?!
-To nie jest temat na rozmowę przez telefon.
-Jest ! Albo mówisz albo nigdzie nie idę.
-Chcę abyś wróciła i zamieszkała ze mną.
-Po tym ci mi zrobiłeś ?! Co piłeś ? Przyznaj się...
-Nic nie piłem Kla...
Rozłączyłam się gdyż chciałam spędzić trochę czasu z moim znajomym. Nie miałam sił na gadkę z moim starym.
-No jestem.
-Co się stało?
-Nie ważne długa historia.
-Oki. Dobra to ja lecę. Do zobaczenia.
-Papa.
On poszedł w swoją stronę, a ja w swoją stronę. Rozmyślałam nad sobą i wszystkimi wydarzeniami, które wydarzyły się w ostatnim czasie. Coś mnie tknęło, żeby spojrzeć w telefon. Nieodebrane połączenie: 8 od Nowakowski :D. I do tego jeszcze SMS...
*Nowakowski :D*
Wiem, że pewnie uciekłaś bo to co wczoraj... w sensie pewnie narobiłem ci nadzieję przytulając cię, ale nie możemy być razem.
Piotrek
Jakiej zaś nadzieji ? O co mu chodzi. Wykręciłam do niego numer i odebrał ktoś inny...
-Halo? Nie mam czasu na rozmowy laluniu. Zajjmuje się właśnie moim narzeczonym.
-Kim ? Że Nowakowskim ?
-No a myślisz, że on by chciał z tobą być ? Z bezdomną szm**ą?
-Przeginasz..
-Nara debilko.
Rozłączyła się. Znowu mi to robi... Za duże nadzieje sobie robiłam. Może ona ma racje? Jestem zwykłą idiotką, która nie umie nic. Koniec tego. Poszłam do jego mieszkania po moje rzeczy i on tam był z tą lafiryndą. Spakowałam swoją niewielką ilość rzeczy i udałam się do brata. Zadzwoniłam dzwonkiem i od razu na wejściu się rozkleiłam w jego ramionach.
-Co jest ?
-Kocham cię bracie. Pomóż mi..- popłakałam się całkiem.
-Klaudia co jest ?
-Bo Nowakowski jest z inną...
-Zakochałaś się w nim ? Ale prawdę mi powiedz.
-Chyba tak, ale on po raz kolejny daje mi do zrozumienia, że się dla niego nie nadaję.
-Misia nie mów tak.
-Ale to prawda ! Jestem zwykłą..
-Zwykłą? Zapomniałaś dodać nie. Bo ty jesteś niezwykła. I za to cię kocham.
-Ja... chcę z nim być. Kocham go. Ale nie wiem czy on mnie też...
*Perspektywa Michała*
-Ja... chcę z nim być. Kocham go. Ale nie wiem czy on mnie też...
-Poczekaj tutaj a ja podjadę do niego na chwilkę- byłem nabuzowany na maxa.
Szybko ubrałem kurtkę, wziąłem kluczyki od samochodu i pojechałem. Nie mogłem tej sprawy tak zostawić. Po raz kolejny ten debil doprowadził do tego, że ona cierpi. Jechałem przed siebie i dojechałem do celu. Wysiadłem z samochodu i już byłem pod drzwiami, ale coś mnie zatrzymało. Coś mianowicie myśl, że co ja mu powiem ? A dobra. Idę na żywioł- Pomyślałem.
Zapukałem i otworzył mi je smutny Pit.
-Co się stało ? Pewnie przyszedłeś mnie opierdzielić za to, że mam powaloną koleżankę, która nie może się ode mnie odczepić. Wiem, że ranię Klaudię. Ja chcę chodzić z nią. Być tym jedynym. Ale ona się do mnie po tym nie odezwie na pewno. Sama mi powiedziała, że nie chce mnie znać bo jestem zwykłym skończonym draniem.
-Ona tak powiedziała ???- byłem zaskoczony.
-Ale to nie dzisiaj.
-Ahaaa. Okej. Musisz z nią pogadać. Przyjdź ze mną do niej. Chodź już jedziemy.
-Dobra tylko wezmę kurtkę.
Po chwili znów stałem pod drzwiami, ale swoimi. Przekręciłem klucz i ujrzałem pustkę. Nie było jej w salonie, ale na szczęście leżała na łóżku w sypialni ze słuchawkami w uszach i nad czymś myślała. Nie zauważyła, że wszedłem więc pomału ją przytuliłem od tyłu. Wyjęła słuchawki i spojrzała na mnie.
-O przyszedłeś. I co ? Nic. Wiedziałam, że mnie nie lubi...
-Oj nie kochaniutka mylisz się. On stoi za drzwiami.
*Perspektywa Klaudii*
-Za drzwiami ?!
-Tak.
Zerwałam się jak głupia z łóżka i poleciałam zobaczyć czy on tam faktycznie jest. Gdy go zobaczyłam rzuciłam się na niego.
-Przepraszam cię. Martwiłem się, że nie będziesz chciała mnie widzieć.
-To ja przepraszam bo nie słusznie cię oskarżyłam.
-Ja chcę ci coś powiedzieć ...
-Mianowicie ?
I w tym momencie zrobiło mi się ciemno przed oczami. Czułam jak ktoś mnie podnosi i otworzyłam oczy.
-Klaudia ? Hej ? Okej ?
-Co się stało ?
-Straciłaś przytomność. Ale jest dobrze? Ile palców widzisz?
-Dwa.
-Uff... Jezu wystraszyłaś mnie. Nie rób tak więcej.
-Ale ja nawet nie wiem jak to się stało.
Wstaliśmy pomału i Pit wpatrzył się w moje oczy.
-Misiaczku chcę ci powiedzieć, że ...
I w tej chwili do pokoju wszedł Dziku.
-Klaudia.... ktoś przyszedł do ciebie się spotkać.
-Do mnie ?
-Taak..- Kubiak spuścił głowę.
Podchodzę do drzwi i co ?! Mój ojciec.
-Po jaką cholere tu kuźwa przylazłeś ?
-Chcę pogadać.
-Weź wypchaj się swoim pieprzeniem i wyjdź stąd!!!
-Ale..
-Wychodzisz albo dzwonie na policje.
-No dobra.
I poszedł. Jezus ! Siadłam załamana na kanapie i schowałam twarz w dłoniach. Nie wiedziałam jak na to zareaguje Michał z Piotrem.
-Kto to był?- zapytał Nowakowski.
-To mój ojciec.
-Czemu mi nie powiedziałaś do cholery, że on jeszcze żyje ?!- wydarł się Misiek.
-Bo nie chciałam o tym nikomu mówić. Tylko Piter wiedział...
-Grrr... okej spokojnie. Przepraszam. Emocje.
-Nic się nie stało.
-Dobrze to ja idę już spać.
Poszłam do łazienki umyłam się i ubrałam piżamę po czym weszłam do swojego cieplutkiego łóżka i usnęłąm.
-------------------------------------------------------
Hejka hejeczka :D
Przepraszam za 20 dniowy brak jakiegokolwiek oznaku życia na blogu, ale cisną z nauką i masakra wogóle, a jak w weekend chcę coś wrzucić to nie bo są zawody i tak co tydzień. Nareszcie zebrałam się do kupy i napisałam. Wrzucam w piątek bo w niedziele i jutro mam zawody i nie będe miała czasu :( Myślę, że długi i staram się pomału poprawiać wszystkie błędy, które ktoś (przepraszam, ale nie pamiętam nazwy ;c) wypisał w komentarzu :D Dziękuje za wszystkie wyświetlenia ^^ Postaram się już co niedzielę wrzucać rozdziały. Jeszcze jutro zapraszam na Włosko- Francuski :D --->Link
Buziaki i do zobaczyska :**