sobota, 3 października 2015

Rozdział 2

*Perspektywa Klaudii*

Rano obudziły mnie promienie słoneczne wpadajace do pokoju przez okno, ale moje lenistwo w tym cieplutkim domu sięgnęło granic. Odwróciłam się na drugi bok, przykryłam głowę poduszką i leżałam trochę, a nie było mi to dane bo obudził mnie budzik Nowakowskiego.

- Cholera! Nie wyłączyłem tego budzika! Głupi jestem. I teraz nici z mojego spania. - tyle usłyszałam z tego co krzyczał na siebie we własnej sypialni.

Uznałam że wygramole się z tego super łóżka i zrobię coś pożytecznego i przygotuje dla nas śniadanie. Wyszłam z pod kołdry i szybkim krokiem udałam się do łazienki w której w 5 minut się ubrałam i uczesałam. Gdy po chwili otworzyłam w kuchni lodówkę... moja mina była bezcenna. Ta lodówka była pełna co dla mnie było nowością po tylu latach. Machnęłam szybkie kanapki i położyłam je na stoliku. Podeszłam do sypialni Pita i przez szpare w drzwiach zobaczyłam że rozmawia przez telefon.
Odeszłam od drzwi i zaczęłam jeść śniadanie. Bardzo mi smakowało. Po chwili do pokoju wszedł Pit uśmiechnięty od ucha do ucha.

- Dzień dobry. Wyspałaś się? - zapytał
- Oczywiście. Jeszcze raz ci niezmiernie dziękuję za wszystko. Zrobiłam ci śniadanie.
- Nie trzeba było.
- Jakoś muszę się odwdzięczyć.
- Klaudia? A nie przeszkadzało by ci gdyby dzisiaj na obiad przyszedł Bartek?
- Jaki Bartek ?
-Bartek Kurek kolega z klubu.
- Spoko nie ma problemu.

Przez trochę gadaliśmy o niczym co przerwał nam dzwonek do drzwi. Nowakowski wstał z kanapy i otworzył drzwi w ktorych stanął Kubiak z Kurkiem i Drzyzgą.

- Siema ! Co wy tu robicie ?
-Ja przyjechałem odwiedzić kolegów. Nie cieszysz się ? - spytał Kubiak
- Nie wiedzieliśmy że masz gościa.
- Nie ma problemu chodźcie.

Nieśmiało podeszłam do drzwi się przywitać. Każdy miło sie uśmiechał nawet ja co było nie codziennym widokiem. Rozmawialiśmy całe popołudnie i wieczór. Chłopaki wyszli ok.21 a ja skorzystałam z okazji i wyszłam na chwilę na spacer. Podziwiałam widoki i cieszyłam się że w końcu ktoś się mną zainteresował. Zmęczona poszłam spać.

***
O godzinie 5:48 obudził mnie huk dobiegający z kuchni. Niechętnie wstałam z łóżka i zobaczyłam coś co zachwiało we mnie wszelkie nadzieję. Coś przez co się załamałam. Rozpłakałam się jak dziecko i nie wiedziałam co mam zrobić. Szybko odszukałam telefon i zadzwoniłam gdzie trzeba. Po kilku minutach siedziałam w pojeździe i jechałam do pewnego budynku w którym ostatni raz byłam gdy moi rodzice zginęli w wypadku. Przeraziłam się. Wystraszona wysiadłam z pojazdu i weszłam do tego okropnego budynku. Weszłam na 2 piętro i czekałam na wiadomość której nie chcieli mi podać. Nie miałam pojęcia co ze mną dalej będzie.
Czekałam kilka godzin i nic. Wyszłam się przejść ale spotkałam ich ... Tych samych ludzi co kiedyś kazali mi cpać, molestowali mnie i bili cały czas. To było straszne. Uciekłam więc spowrotem do budynki i ledwo żywa siedziałam w nim. Usnęłam na krześle przed salą w której leżał Pit. Tak siedzę w szpitalu. Nie wiem co dalej będzie. Nagle rozdzwonil się jego telefon.
Odebrałam niechętnie...

- Halo
- Yyyy dzień dobry z kim rozmawiam ?
-Klaudia Kowalewska z tej strony
- Michał Kubiak znamy się prawda ?
-Tak.
-Możesz mi podać Pita ?
-Niestety nie.
-Dlaczego?
-Pit leży w szpitalu a ja siedzę pod salą nr. 12 i czekam na jakieś wiadomości od 3 godzin ale nie chcą mi nic powiedzieć bo nie jestem rozdziną. Proszę pomóż mi. Przyjedź proszę.
- Okej zaraz będę.

Po pół godzinie Michał przyjechał i podszedł do mnie. Siadł obok i milczał. Nagle z sali wybiegł lekarz.

- Państwo znacie Pana Piotra Nowakowskiego?
-Tak.
-A kim dla niego jesteście?
-Ja jestem kuzynem.
- Panie Kubiak proszę mówić prawdę.
- Ehh...- westchnął Misiek.
- A co się z nim dzieje ?
-Więc tak Pan Piotr za mało przebywa na świeżym powietrzu przez co do jego organizmu dostaje się niewiele tlenu. Pod wpływem za małej ilości tlenu w mieszkaniu zemdlał i narazie czuje się nieźle ale nie możemy go pod żadnym pozorem wypuścić przez min. 1 dzień.

Załamana siadłam na krzesło i się rozpłakałam. Nie wiedziałam gdzie się mam na ten minimum jeden dzień zatrzymać. Moje życie chwilowo zamarło.

- Czemu płaczesz? - spytał Michał.
- A Ty byś nie płakał gdybyś od 10 lat nie miał rodziców i mieszkał w lesie po czym zabierał rzeczy ze sklepów i uciekał całe życie przed złem i okrutnym losem ?- nieświadoma że krzyknęłam to na cały głos i obok stała policja która odrazu zaczęła biec w moją stronę.
- Czy ja dobrze słyszałem? - spytał jeden z funkcjonariuszy
- Niech Panowie nic jej nie robią. Miała wyjątkowo trudne dzieciństwo. Ja zapłacę wszystkie koszty.
- No dobrze. Niech będzie Do widzenia.-  poszli.

Zastanawiałam się dlaczego Michał postawił się za mną.

- Czemu to robisz ?- zapytałam
- Bo chce Ci pomóc - powiedział i przytulił się do mnie. Dziwnie się czułam w tym momencie.

- Witam witam ! Piotr się obudził może chcecie państwo wejść do niego ?- zapytał doktor.
- Tak oczywiście.
- Zapraszam.

Weszliśmy do środka i rzuciłam się na Pita.

- Przepraszam.
- Ale za co ?
-Jak myślisz? - powiedział Pit i przytulił mnie mocno.

*********
Witam z wymęczoną 5.
Napisana bo coś trzeba wrzucić ^^
Myślę że się spodoba xD
Trochę namieszalam xD
Pozdrawiam ;* :3
/Kinia

5 komentarzy -----> 3 rozdział :D

5 komentarzy:

  1. Zajebisty *-* <3
    No a wiesz jak jest Kubi to i ja zawsze jestem *-* <3 (ale i tak bym czytała gdyby tego mojego ulubieńca nie było)
    Czeeekam na więcej <3
    Buziak :*

    OdpowiedzUsuń