*Perspektywa Klaudii*
Moje życie nie ma sensu siedzę pod drzewem w nocy w zimę na śniegu w potarganej bluzce i spodniach oraz bez butów. Dzień w dzień zastanawiam się czy nie wyjść z tego cholernego lasu i szukać czegoś do zamieszkania. Tylko to wszystko kosztuje. A ja nie mam ani grosza. Zimno jest strasznie. Próbuje usnąć ale nie mogę. Patrzę a w oddali biegnie chłopak. Muszę się gdzieś schować tylko gdzie ? Dobra posiedzę sobie tutaj i tak nic nie zdziałam. Może nie zwroci na mnie wiekszej uwagi ?Pomału zbliża się w moją stronę.
- Czemu tutaj siedzisz ?- spytał mnie wysoki blondyn.
-Nie mam gdzie siedzieć.
- Przecież jest zima. Gdzie mieszkasz ? Zawiozę Cię.
- Tylko że ja mieszkam tutaj.-było mi strzasznie przykro to mówić ale pierwszy raz spotkałam kogoś kto się interesuje mną. Łza spłynęła mi po policzku.
- Chodź- powiedział podając mi rękę.
-Gdzie?
-Wezmę Cię do siebie. Nie pozwolę Ci tutaj siedzieć.
-To zły pomysł. Nawet mnie nie znasz.
-Ale chce Ci pomóc. Idziemy - chwycił mnie za rękę i poszłam za nim.
Szliśmy kawałek poczym wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku przedmieści. Po jakiś 10 minutach siedziałam w domu na kanapie pijąc herbatę. Brakowało mi tego przez te 10 lat. Panowała niezręczna cisza. W końcu odezwał się.
-Przepraszam nie przedstawiłem się.
Piotr Nowakowski. Jestem siatkarzem i gram w Asseco Resovii Rzeszów. Mam 24 lata i mieszkam sam.
-Klaudia Kowalewska. Także mam 24 lata i jak byłam młodsza też grałam w siatkówkę, ale gdy miałam 14 lat moi rodzice zginęli w wypadku i od tej pory jestem bezdomna. Nie mam rodziny. Nic ciekawego.- smutek wziął górę nademną.
- Oj przepraszam że zapytałem. Nie wiedziałem. Mogę Ci to jakoś wynagrodzić?
-Po co ? Nie ma takiej potrzeby.
- Mam wolny pokój więc możesz w nim zamieszkać. Dam Ci ubrania na przebranie.
- Nie. Nie będę przeszkadzać.
- Proszę. Zostań. Nie lubię być obojętny. Chcę pomóc.
Błagał mnie i błagał aż w końcu się zgodziłam. Weszłam do łazienki wzięłam bardzo szybki prysznic, ubrałam się i zastanawiałam się czy może nie uciec przez okno w łazience, ale uznałam że on tyle dla mnie zrobił. Samo to że zabrał mnie do siebie jest dla mnie ogromnym gestem więc wyszłam z przepięknej łazienki i wróciłam do salonu zasiadając na fotelu. Myślałam nad swoim życiem podczas gdy Nowakowski siedział w swojej sypialni coś robiąc ale ja od małego nie lubię sprawdzać ludzi bo mogą mieć swoje sprawy o których nie chcą opowiadać. Siedziałam tak na kanapie aż w końcu usnęłam.
***
Kolejny dzień
Obudziłam się przykryta kołdrą z głową na poduszce. Spojrzałam na zegarek 6:10. Wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć do łazienki. Weszłam pod prysznic i wspominałam rodziców. Zastanawiałam się czy byliby ze mnie dumni. Nagle usłyszałam dźwięk przekręcanych kluczy. Szybko wrzuciłam na siebie ciuchy i wyszłam z łazienki widząc zmęczonego Piotra na sofie z torbą treningową obok.
- Cześć i jak się spało ?- zapytał
-O wiele lepiej niż tam w lesie ale nie będę tu mieszkać ponieważ tylko Ci zawracanie głowę. Nie mogę tak dalej postępować.- nie wytrzymałam wzięłam swoją roztarganą torbę i wybiegłam z mieszkania i biegłam co sił w nogach w to samo miejsce w którym był wypadek moich rodziców. Po kawałku drogi skręciłam w boczną uliczkę a następnie na skróty przez park i już byłam na autostradzie. Siadłam na barierkach i ryczałam jak małe dziecko. Teskniłam za nimi. W wieku 14 lat zostać sierotą i przez 10 lat żyć w ciągłym smutku i żałobie. W tym momencie myślałam o nim. O tym że ten chłopak chce mi pomóc ale ja się na to nie zgadzam. Nie raz zgodziłam się na takie pomoce i nigdy nie wyglądało to dobrze. W pewnym momencie usłyszałam jak ktoś krzyczał "Klaudia ! Gdzie jesteś?!" Uznałam że to tylko w mojej chorej głowie. Nagle ktoś chwycił mnie za ramię odwróciłam się i zobaczyłam Nowakowskiego.
- Co Ty tu robisz? Skąd wiedziałeś że jestem tutaj ?
- Przyszedłem tutaj. Wiem że Ci trudno, ale jak nie chcesz mieszkać że mną to ja Ci wykupie mieszkanie.
- Nigdy rozumiesz ? To co robisz dla mnie jest bardzo miłe i dla mnie to duży gest z twojej strony ale nigdy nie umiałam brać od kogoś czegokolwiek. Każdy jest kowalem swojego losu. Mnie spotkał taki a nie inny w jednej chwili straciłam wszystko. Nie raz goniła mnie policja za to, że coś ukradłam ale poprostu nie umiałam poprosić. A Ty masz super życie. Jesteś siatkarzem, Masz prace, Masz dom, Masz pieniądze. Masz tak naprawdę wszystko. A ja ?! Głupia dziewczyna której życie się rozpadło na zawsze i nic się z tym nie da zrobić. Tak musiało być. To mogło spotkać każdego ale los wybrał mnie. Widocznie tak musi być. Zawsze to będę powtarzać. Większość powiesiła by się na moim miejscu ale ja tego nie zrobiłam i tego nie chce zrobić. Rodzice by mi nigdy nie wybaczyli.
-Nie mów tak. Nie mam wszystkiego uwierz mi. To tylko tak wygląda. Życie jest okrutne i tego nikt nie zmieni. Ja Ci chcę pomóc. Daj mi to zrobić. Proszę. I nie płacz. Coś wykombinujemy.
- Każdy który chciał mi pomóc tak mówił.
- Ale uwierz ja jestem inny niż wszyscy. Chce być miły bo taka sytuacja mogła spotkać mnie a Ty mogłabyś być siatkarką z mieszkaniem, pracą, pieniędzmi ale bez miłości. Bez drugiej połówki.
-Dobrzeee.... - wstając z barierek zakręciło mi się w głowie i upadłam na autostradę. Ale kup mojemu zdziwieniu Pit nagle rzucił się i wziął mnie praktycznie spod kół tira.
- Jezus dziękuję Ci !
- To nic. Dobrze się czujesz ? Może trzeba z tobą jechać do lekarza ?
-Tak dobrze tylko mi się zakręciło w głowie. Ale już lepiej.
-Wracajmy do domu. I nie zostaniesz tu.
-No dobrze.
I wracaliśmy do domu po drodze występując do kawiarenki na lody poczym spacerkiem udaliśmy się do mieszkania.
********
Cześć!
Proszę jeśli czytacie zostawcie po sobie ślad na Facebooku lub tutaj. Napiszcie komentarz. To bardzo motywuje.
5 komentarzy-------> KOLEJNY ROZDZIAŁ :)
Do zobaczenia
/Kinia <3